piątek, 23 lipca 2010

mity.

To opowiadanie napisałam na gminny konkurs mitologiczny. Prawdę mówiąc troszkę to pozmieniałam przed oddaniem. Miała się w nim znajdować mitologia i ja. Tu macie pierwszą wersję, miłego czytania ! :)

Pewnej majowej nocy wyjątkowo niespokojnie spałam. Miałam bowiem niesamowity sen. Jednakże przeddzień tego niezwykłego wieczoru przeczytałam mitologię Jana Parandowskiego. Szczerze powiedziawszy bardzo mnie zainteresowała.

Zasnęłam wcześnie, iż byłam zmęczona po ciężkim dniu. Moja senna przygoda miała miejsce w innym świecie. Nie w Warszawie, Gdańsku czy innym pięknym mieście, lecz na górze Olimp. Magicznym mitycznym miejscu.

Jechałam wraz z moimi rodzicami i rodzeństwem na wczasy, w nasze niepowtarzalne, polskie góry. Tata postanowił, że zrobimy postój i tak też się stało. Zatrzymaliśmy się na pobliskiej stacji paliw. Jednak nie miałam potrzeby wysiadania z samochodu, nie bardzo mi się chciało. Urządziłam sobie krótką drzemkę. Rodzice długo nie wracali, troszkę mnie to zaniepokoiło. Postanowiłam po nich iść. Lecz gdy wyszłam z samochodu stało się coś dziwnego. Już nie byłam w tym samym miejscu co wcześniej. Nie było widać żadnej stacji, ludzi czy choćby jednego samochodu. Stałam na środku wielkiego pola, a przede mną była ogromna góra. Wiatr delikatnie rozwiewał moje włosy. Krajobraz był bajeczny. Po pewnym upływie czasu zorientowałam się, że to miejsce coś mi przypomina. I nie było to żadne wspomnienie z wakacji..
- To nie możliwe ! A jednak.. – powiedziałam sama do siebie.
Gdy rozejrzałam się po raz kolejny dookoła, byłam już pewna. Wszystko co przeczytałam w mitologii się zgadzało. Dobrze, że zabrałam książkę ze sobą. Przeczytałam fragment o górze Olimp jeszcze raz. Doszłam do wniosku, że znalazłam się w miejscu, o którym kilka dni wcześniej czytałam. To było coś nieprawdopodobnego.
Chciałam się rozejrzeć w terenie. Po upływie kilku minut weszłam na wielką górę. Miałam niesamowite szczęście, ponieważ wszyscy bogowie zasiedli do dużego stołu. Z tego co pamiętam ma to taką ładną nazwę „ uczta bogów ”. Na początku bardzo się bałam podejść, lecz po pewnym czasie zrobiłam to. Weszłam do środka jaskini i na pierwszym planie zobaczyłam Demeter - bogini płodności, rolnictwa i urodzaju. Zauważyłam, że bogowie usiedli w kolejności alfabetycznej, co mnie bardzo zdziwiło. Na samym początku siedziała Afrodyta, najpiękniejsza bogini na Olimpie. Akurat rozmawiała z siedzącym tuż obok Apollem, nazywanym również wyrocznią nagłej śmierci. Zaczęli pogawędkę na temat śmiertelników, powiadali, że nie bardzo wiedzą czy oni tak naprawdę istnieją, czy to tylko legenda. Przy następnym stole zasiadł Ares wraz z Artemidą i Asklepios. Ta trójka zaś nie rozmawiała wcale. Woleli bowiem siedzieć w ciszy i skupieniu. Nie należeli do osób lubiących dużo mówić. Troszkę dalej za potężnym filarem, pięknie wyrzeźbionym przez naturę siedziała niezwykle mądra i inteligentna Afrodyta z Demeter. Te boginie natomiast zacięcie prowadziły rozmowę o nauce. Mój wzrok niestety nie sięgał kolejnych bogów, gdyż zasłaniał ich wielki głaz, na którym było napisane hasło znane wszystkim bogom.

Wtem ktoś położył mi dłoń na ramieniu. Bardzo się przestraszyłam, nie mogłam złapać tchu. Sama wśród mitologicznych postaci nie czułam się bezpiecznie. Powoli skierowałam głowę w drugą stronę, by zobaczyć kto za mną jest. Moje przeczucia się sprawdziły. Tak potężną dłoń mógł mieć tylko jeden bóg, mianowicie – Zeus. Zanim zdążyłam coś wykrztusić, rzekł :
- Nie bój się mała istoto. Nic ci nie zrobimy. Jednakże proszę, przedstaw nam się. Powiedz co cię tu sprowadza i skąd do nas przybywasz.
- Ja.. Ja.. Mam na imię Nikola. Nie wiem w jaki sposób się tutaj znalazłam.. Jechałam wraz z rodziną na wakacje. Rodzice postanowili się zatrzymać, ja jednak nie wysiadłam z samochodu. Kiedy przez dłuższy czas nie wracali zaniepokoiłam się. Wyszłam na zewnątrz i .. To już nie był ten sam świat co wcześniej.. Nie zrobicie mi krzywdy, prawda ? – wyjąkałam.
- Nie, nic ci się nie stanie. Jestem ciekawy w jaki sposób wrócisz do domu, jeśli w ogóle będzie to możliwe. – odpowiedział.
Słysząc te słowa rozpłakałam się. Szanse, że uda mi się stąd wydostać były marne, można by powiedzieć, że zerowe.
Słysząc mój płacz ze stołu zerwali się bogowie. Widząc mnie Artemida się rozzłościła. Nikt nie miał prawa przerwać jej posiłku, nawet sam Zeus.
Przyglądano mi się jak czemuś dziwnemu, wręcz niesamowitemu. Spytałam niepewnie czy mogłabym zostać na jakiś czas, jednak nie usłyszałam odpowiedzi. Zajęłam miejsce obok Hestii, szczerze mówiąc polubiła mnie. Co prawda nie znalazłyśmy wspólnego tematu ale i tak było miło.
Po upływie godziny bogini Nike zaalarmowała, że zbliżają się Erynie. Nie było to spotkanie towarzyskie, raczej były nastrojone do walki. Hory powiedział mi po cichu, że mają mały konflikt z Eos. Podobnież od dłuższego czasu nie żyły w zgodzie. Zapowiadała się wojna.
Gdy tylko weszły do jaskini wzbudził się jeszcze większy niepokój. Eos przemówiła pierwsza :
- Jak śmiecie tu przychodzić ? Wy okrutne Erynie nie macie prawa tu być ! Hadesie, pozwól proszę psom działać. Niech załatwią tę sprawę.
- Co ? Psami śmiesz nas straszyć ? Nie spodziewałyśmy się, że jesteś aż tak naiwna i głupia. Piękny piesek nic nie zdziała. Sama musisz stanąć do walki !
Tak więc rozpoczął się wielki pojedynek bogiń. Nie były to zadania na siłę fizyczną, lecz na inteligencję. Niektórzy mówią, że to nawet lepiej. Inni zaś, że potrzebują rozrywki i ciekawie by było jakby polała się krew.
Przyszły tylko dwie Erynie, Eos była jedna. Poprosiła więc kogoś na ochotnika, kto pomógłby jej wygrać quiz. Nie było chętnych, wszyscy byli wpatrzeni w rywalki. Nikt nawet nie drgnął. Bogini wybrała mnie, bym pomogła jej odnieść zwycięstwo. Zgodziłam się, bo cóż innego mogłam zrobić. Mścicielki nie należały do najsprytniejszych więc nie czułam większego zagrożenia z ich strony.
Pierwsze pytanie brzmiało :
Opowiedz wszystko co wiesz o Górze Olimp.
Wraz z Eos odpowiedziałyśmy bez problemu. Jeden punkt dla nas.
Następne pytanie :
Kto był pierwszym herosem ?
Tym razem poprawną odpowiedź udzieliły Erynie.
Ostatnie rozstrzygające pytanie :
Czy wierzysz w istnienie istot zwanymi ludźmi ? Uzasadnij.
To pytanie mnie zdziwiło, było wyjątkowo łatwe. Odpowiedziałam na nie pierwsza i udzieliłam poprawnej odpowiedzi.
Zwyciężyłyśmy, zapanowała radość. Eumenidy raz i na zawsze opuściły Górę Olimp. Wszyscy składali mi podziękowania.
W momencie, gdy zaczęli wiwatować na moją cześć zaczęło mi się kręcić w głowie, i zemdlałam. Nagle, w jednej chwili się obudziłam.
Przed oczyma ujrzałam lekarza i zmartwionych rodziców. Spytałam co się stało. Mama odpowiedziała , że mówiłam coś niewyraźnie przez sen i w pewnym momencie zaczęłam się dusić.
Jednak nikomu nie opowiedziałam o moim śnie, to była moja mała tajemnica..
Gdy leżałam już wieczorem w łóżku spoglądałam przez okno. Z lśniących gwiazd ułożył się napis „ Dziękujemy Ci Nikola ! Bardzo nam pomogłaś ! Wpadnij jeszcze czasem do nas, jesteś miło widzianym gościem ! ”
Uśmiechnęłam się sama do siebie i znów przeniosłam się magiczny świat marzeń, gdzie nie znajdzie mnie nikt. W moje wyjątkowe miejsce gdzie nie ma granic...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz